czwartek, 1 maja 2014

Wesołego świętowania

Koniec świata minus 30 stopni, siedzą i piją samogon w chatce bez dojazdu, pół dnia drogi na nogach, gdzieś w syberyjskie tajdze. Nagle z nienacka w drzwiach pojawia się anglik w garniturze i lakierkach. Nie mogli się dogadać bo nie znali języka ale byli gościnni wiec zaprosili go do stołu. W łapę szklane samogonu i piją razem. Pili a on nie miał apetytu nic nie jadł. Nagle padł na bok i leży na stole. Morał tego taki kto nie zakusajet ten padajet
ps po dwóch dniach równie z nienacka pojawiła się jego żona i go zabrała.

historia częściowo prawdziwa, morał 100% prawdziwy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz