Właśnie po 5 dniach w górach dotarliśmy do cywilizacji. Jestem w Naryniu gdzie na nowo musze załatwić dostęp do internetu. Gdzieś w górach zgubiłem swojego Iphona. Ale na szczęście mam jeszcze tableta. To nie to samo bo telefon zawsze miałem pod ręką a tablet jeździ w sakwie. No i fotografie są gorszej jakosci. Tak więc będę się starał w miarę możliwości przesyłać raz na tydzień fotografie z Canona. Oczywiście jeśli zasięg na to pozwoli.
Przez góry jechaliśmy 5 dni. Z jeziora Yssyk-Col, które znajduje się na 1600 mnpm. Do przełęczy TOSSOR 3900 mnpm. A potem już w dół doliny do Naryniu około 200 km. Trasa ciekawa ale w niektórych momętach dość wymagajaca. Wysokość prawie 4000 mnpm daje o sobie znać. Szczególnie ostatnie 2 km przed szczytem przełęczy gdzie trzeba było pchać rowery. Do tego pogoda nieciekawa.
Teraz jedziemy do miejscowości KAZERMAN. do przejechania około 220 km w dolinie rzeki Naryń ale drogo nie prowadzi jej brzegiem ale przecina góry. Do przejechania kilka przełęczy. Dalej do Osz i potem do Sary-Tasz. Dalej do Tajikistanu.
Mam też już bilet na samolot z Biszkeku na 17 września do Lwowa. Tak że data powrotu ustalona. Wypadało by też gdzieś kilka dni odpocząć bo codzienna jazda przez góry bywa wyczerpująca. Może w Dushanbe u kolegi się uda. Przed dotarciem do Pamiru.
Pozdrawiam
niedziela, 27 lipca 2014
Naryń
niedziela, 20 lipca 2014
Ysyk-Kol
Po dwóch dniach nad jeziorem Ysyk-Kol dziś znowu jedziemy w góry. Czas nad jeziorem wykorzystaliśmy na kompiel w ciepłych źródłach oraz słonym jeziorze. Ugościli nas przyjaźni Kirgizi z Tokmok a płow który dostaliśmy starczył na dwie kolejne kolacje.
Dziś do przejechania 50 km do wsi Tossor a potem podjazd w kierunku przełęczy Tossor 3900 mnpm. Jeśli siły pozwolą i droga będzie ok jutro powinniśmy pokonać przełęcz. Dalsza droga to miasto Naryń.
Po drogach asfaltowychbjedzie się dobrze. Na szytrowtch bywa różnie. Gdy nie ma kamieni i tarki jest ok. Ale jak jest piach to często trzeba pchać rowery. Pozdrawiam.
wtorek, 15 lipca 2014
Do jeziora Ysyk-Kol
Wczoraj po zimnym i wietrznym dniu nad jeziorem Song-Kol zjechaliśmy do Sary-Bulak. 600 metrów w dół i diametralnie zmiana pogody. Od rana słońce i ciepło. Dziś jedziemy do Balykcy a jutro autobusem do Biszkeku po wizę do Tajikistanu. Pozdrawiam.
piątek, 11 lipca 2014
Kierunek Song-Kol
Po nocy spędzonej w domu gdzie byliśmy goszczeni rano ruszyliśmy w kierunku jeziora Song-Kol. Do przejechania jakies 70 km z czego większość pod górę. Pogoda dopisuje.
Pozdrawiam
czwartek, 10 lipca 2014
Przełęcz Kegeti
Ruszyliśmy dalej w kierunku przełęczy Kegeti. Obok wodospadu ucztowaliśmy przy lokalnych potrawach. Szaszłyku z baraniny i jak to zazwyczaj bywa lokalnych trunkach. Następnego dnia rozpoczęliśmy mizerne podjazd na pierwszą wysoką przełęcz. Jeszcze jeden biwak na wysokości 3000 m i podjazd połączony z pchnięciu rowerów na przełęcz Kegeti 3725 mnpm. Sama przełęcz bez widoków bo trafiła się chmura. Następnie sprowadzając rowery po stromym stoku gdzie miejscami było bardzo stromo i musieliśmy sobie nawzajem pomagać docieramy do doliny gdzie droga umożliwia jazdę. Zjeżdzamy do doliny Karakol i ze względu na czas pozostały do zachodu decydujemy się na około godzinny podjazd w górę doliny.
Następny dzień to przejechania przełęczy Karakol i zjazd w kierunku Suusamyr. Teraz w planach jeziora Song-Kol i przejazd do Balykcy nad jeziorem Ysyk-Kol. Jednodniow wycieczka do Biszkeku marszrutką po wizę do Tajikistanu i drobne zakupy.
Z doliny Karakol pozdrawia Maciek.
sobota, 5 lipca 2014
W stronę przełęczy Keget
Dziś po noclegu pod gołym niebem ruszamy w stronę pierwszej przełęczy. Dzień zapowiada się ładnie. A do podjazdu ponad 2500 metrów więc pewnie zrobimy to w dwa dni.
Pozdrawiam
piątek, 4 lipca 2014
Biszkek wyjazd
Właśnie przygotowujemy się do wyjazdu z Biszkeku. Ale niespodziewanie się rozpadało.
Pojedziemy czy nie? Bo do zachodu jeszcze tylko 3 godziny.
czwartek, 3 lipca 2014
Biszkek
Wczoraj rano dotarłem do Biszkeku. Planowo w Hostelu Kyrgyz spotkałem się z Teresą i Maćkiem, którzy nocą przylecieli do Biszkeku. Dziś ruszamy razem w góry. Dla mnie to niwość po ponad dwóch miesiącach samotnej podróży.
Więcej napisze potem. Pozdrawiam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)