sobota, 26 kwietnia 2014

Pierwsze kilometry

Pierwsza przygoda za nami i w jej konsekwencji kontynuuje swą podróż sam. Bartek z powodów nie zależnych od niego musiał wrócić do domu. Może jeszcze dojedzie, zobaczymy - życzę mu tego.
A tym czasem ja po dotarciu do Przemyśla, przekroczeniu granicy pojechałem przed siebie, trzymając się wcześniej zaplanowanej trasy. Obładowany rower na początku nie chciał mnie słuchać. Pewnie robił mi na złość dlatego, że każe mu tyle wozić. A może to ja musiałem się z nim nauczyć obchodzić. Teraz jest już lepiej, docieramy się na wzajem.
Moje pierwsze wrażenia z jazdy są bardzo pozytywne. Pogoda ok, mały wiatr i dość ciepło. Spotykani ludzie mili i jednocześnie zainteresowani mną. Gdy trzeba pomocni.
Jutro jadę dalej, coraz bliżej gór, które dziś tylko widziałem w oddali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz