Właśnie dojechałem do Astrachania. Wczorajszy wiatr to był tylko wstęp do dzisiejszego. Najlepiej opisać to jako wiatr sztormowy. Wieje prosto w twarz a rower nie porusza się szybciej niż 8 km/h. Zabiera to jakąkolwiek przyjemność z jazdy i staje się utrapieniem. Prognoza mówi ze przynajmniej do wtorku tak bedzie wiać. To bardzo źle ponieważ muszę się poruszać na wschód.
Właśnie zwiedziłem budynek teatru w Astrachaniu, robi wrażenie.
Dzisiejszą noc dla odmiany przespałem w namiocie. Jak rano prowadziłem rower wjechałem przednim kołem w deskę z której wystawał gwóźdź. Po raz pierwszy musiałem łatać dętkę.
Teraz sobie siedzę i dumam co dalej. Bo z tym wiatrem nie jest lekko.
Pozdrowienia dla bardzo gościnnych posterzy z Dagestanu gdzie spałem poprzedniego dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz