środa, 21 maja 2014

Pod wiatr.

Droga prosta, równa ale niestety wieje i to w prosto pod rower. Wiatr jest silny i sporo to utrudnia jazdę. Człowiek sie męczy a kilometrów nie przybywa. 
Na śniadanie pod sklepem zjadłem pyszny świeży chleb z konserwa jeszcze z Polski, która otworzyłem dwa dni temu. Do tego czosnek i kawa. 
Potem podjechał chłopak na motorze chwile pogadalismy i postawił piwo. Wypilismy razem w cieniu. Fajnie bo jest bardzo gorąco. 
Nocowałem dziś bez namiotu bo noc była ciepła. Wyspałem się dobrze. Rano nie było rosy a słońce też nie pozwalało spać dłużej. 
Cieszy mnie to ze spotykam bardzo gościnnych ludzi. Otwierając sie do nich łatwiej nawiązać kontakt. To cieszy bo po godzinach monotonnej drogi fajnie z kimś pogadać. 
Jadę dalej. Minołem Kachowkę i jadę w kierunku Melitopola. Wieje strasznie. Pozdr

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz