wtorek, 27 maja 2014

Rosja

Po deszczowej nocy pod dachem budowanego baru na śniadanie zostałem zaproszony do cafe. 
Musli, kawa i cherbate postawiły mnie na nogi. Do tego miłe towarzystwo pracujących tam pań. 
Rozgdzany ruszyłem dalej. Niestety po około 20 min rozpadało sie na dobre. Jechałem dalej. 
Obiad na masce łady. Kiełbasa krakowska po soczijsku i kilowy chleb w podarku i można jechać dalej. Takie miłe spotkanie pod baranem. 
Rosjanie są bardzo mili i gościnni. Z niedowierzaniem przyjmują że dojechalem tu sam na rowerze. Sciskaja moja rękę niczym bohatera a ja nic nadzwyczajnego przecież nie robię tylko jadę. 
Na drodze panuje łada. Trzydziestoletnia łada i ich kierowcy jak wspólny organizm są wściekle szybcy na drodze. BMW, merc, opel oni się nie liczą łada wygrywa. 
Widoki stepowe. 
Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz