sobota, 1 kwietnia 2017

#05 Turcja - prawie Istambuł - Rowerem do Mongolii

Dzisiejszy dzień a zarazem ostatni dzień marca nie był dla nas łatwy. A to za sprawą bardzo silnego wiatru. Wiało do 35 km/h i to prosto w naszą stronę. Przez to nie jechaliśmy szybciej niż 10 na godzinę. A to bardzo wolno jak na jazdę na rowerze. Następnym problem okazał się wielkim ruch samochodowy na drodze, którą się poruszaliśmy. I zaczęły się przedmieścia Istambułu które już ciągną się 50 km a do miasta zostało jeszcze około 30. To znaczy miasto już jest. Ale jeszcze nie centrum.
Potem zaczęło robić się ciemno i strasznie zimno a my nic nie znaleźliśmy do spania. Bo wszędzie ulice, centra handlowe, biura, banki. Żadnego parku, żadnej zieleni czy lasy. Zjechalismy nad morzem w kierunku plaży. Ale tam deptaku, wszędzie restauracja place zabaw i też się nie da rozłożyć namiotu. Do tego zimno i wieje. Ja już mam na sobie wszystkie kurtki a dalej mi zimno. Nie mam się jak zagrzać.
Zapytaliśmy strażników przy plaży czy nie można się rozbić obok ich butki. Byli bardzo mili ale powiedzieli że nie bo to zabronione a są kamery. Pokazali na jakieś miejsce ale tam były kamienie i nie ciekawie wyglądało. Pojechaliśmy dalej. Już nawet był plan żeby jechać 10 km na lotnisko Ataturka i tam spać. Ale po drodze był jeszcze skład z materiałami budowlanymi i tam zapytaliśmy. I udało się. Co prawda śpimy w parku ale przy ich budynkach i z ich pozwoleniem. Ochrona parku też o nas wie i mają nas pilnować.
Na dodatek dostaliśmy gotowa kolację i nie musieliśmy gotować. Tak więc dzień zakończył się miło. Byle tylko noc była spokojna i bezpieczna.
Pozdrawiam


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz