czwartek, 6 kwietnia 2017

#11 Turcja - Zimno i burze - Rowerem do Mongolii

Dzisiejsza noc była bardzo chłodna. Gdy przebudziłem się nad ranem w namiocie było zaledwie 2 stopnie. Ale mój śpiwór dał radę i spało się komfortowo. Rano gdy słońce wstało zrobiło się nawet dość ciepło. Ale gdy tylko ruszyliśmy i zaczął się podjazd przyszły ciemne chmury i zaczęło padać. Na całe szczęście tylko jakieś 10 min. Udało nam się przeczekać ten deszcz w jakiejś dawnej opuszczonej restauracji. Nie w budynku ale pod wiatą.
Potem było długo pod górę. Następnie zrobiło się ciemno i zaczęło znowu padać. Do tego błyskało się. Nad nami przechodziła burza. I znów w jakimś opuszczonym miejscu udało się przeczekać. Ale gdy potem ruszyliśmy myśląc że to koniec trochę jeszcze zlał nas deszcz.
I tak trochę przemoknięci wjechaliśmy na szczyt góry gdzie było położone miasto. A to wszystko na wysokości 1350 mnpm. O dziwo wyszło słońce. Chcieliśmy kupić chleb ale przegapiliśmy sklepu. Więc postanowiliśmy kupić w następnym. Ale potem się okazało że nie na nigdzie sklepu. Nawet zjechaliśmy z trasy do jednej wioski ale tam sklepy nie było. Czas mijał, kilometry leciały a my głodni a do około tylko góry. Na stacjach benzynowych chleba brak. I tak około godziny 17.40 dojechaliśmy na stację Pacyfik a w restauracji był chleb. Kupiliśmy dwa bochenki. A Pan się zgodził żeby zjeść w środku restauracji. Na zewnątrz było bardzo zimno i wiał wiatr. A gdy jedliśmy zrobiło się ciemno i znowu przyszła burza. Nie było gdzie jechać bo padało. Zapytaliśmy gdzie można rozbić namiot a miły Pan pokazał nam wolny pokój nad restauracją. I tu właśnie dziś śpimy. Pod dachem.
Na jutro w prognozie nadal deszczowo. Ale może jakiś nas to minie. Do Samsun nad morzem czarnym jeszcze 376 km. A potem jazda wzdłuż brzegu morza. Tam pewnie będzie już ciepło.
Pozdrawiam


2 komentarze:

  1. Jak dobrze, że spotykacie uprzejmych i miłych ludzi. Dalszego powodzenia wam życzę!! Marysia Cicha

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń