sobota, 8 kwietnia 2017

#13 Turcja - Bardzo deszczowy dzień - Rowerem do Mongolii

Właśnie mija kolejny dzień w drodze. A może lepiej powiedzieć kolejny dzień podróży. Zapada noc w sobotę 8 kwietnia. A my jesteśmy w górach w wiosce Ardicz gdzie sam prezydent tejże osady zezwolił nam na nocleg w samym jej centrum w mini parku obok placu zabaw. A co najważniejsze obok herbaciarnia. A mówiąc po turecku obok czajowni. Dochodzi 23 więc się streszczam bo muszę iść spać.
Poprzednia noc i ranek był w porządku. Nocleg w opuszczonym domu był bezpieczny i ciepły. A najważniejsze że suchy bo w nocy padało. Jazdę rozpoczęliśmy przy zupełnie zachmurzonym niebie ale nie padało. Rozpadło się po 30 minutach. I to z każdą kolejną chwilą padało coraz mocniej. Ale nie było wyjścia więc jechaliśmy w deszczu. W porze obiadowej wjechaliśmy na chwilę na stację. Schroniliśmy się w restauracji i zjedliśmy własne przekąski. Czyli ciasto czekoladowe, które w markecie można kupić za 1,25 lira. Waży 200 gram i ma dużo kalorii więc się opłaca. Dostaliśmy darmowy czaj i gdy tak siedzieliśmy przeszła mega ulewa a przez chwilę nawet podał śnieg. Nam się udało to przeczekać. Ale gdy potem pojechaliśmy dalej było już o wiele zimniej. Temperatura spadła do 3 stopniu. Nadal też padało ale już nie tak intensywnie.
Około godziny 16 zaczęło się robić ładniej i nawet pojawiło się słońce. Zrobiło się cieplej. A jazda stała się przyjemna. Ubrania schły podczas jazdy. I tak jechaliśmy do 19 godziny. A potem właśnie wjechaliśmy do tej wioski gdzie dziś śpimy. Przejeżdżając przez cały dzień 93 km. Z czego sporo w deszczu.
W wiosce zapytaliśmy gdzie można się rozbić a Pan z czajowni wskazał nam miejsce. Od razu zebrała się też grupa doradców. Gdy już ustaliliśmy miejsce zostaliśmy zaproszeni do środka na czaj. Siedzieliśmy tam do 20.30 pijąc kolejno kilka herbat pod rząd. Potem szybko udało się wymknąć rozstawić namioty. Ale po chwili znów byliśmy w środku. Tym razem skorzystaliśmy z kuchenki gazowej i przygotowaliśmy kolację. Do kolacji oczywiście na stole pojawiały się kolejne szklaneczki z herbatą. Cały czas zachwycam się turecką gościnnością. Im dalej na wschód wydaje mi się że jest coraz większa.
Teraz już pozwoli zasypiamy w namiotach z nadzieją że rano nie będzie padać. A niebo jest czyste i bardzo rozgwieżdżone.
Do Samsun zostało 180 km. Czyli jest szansa dojechać za 2 dni. Jeśli będzie dobra pogoda powinno się udać. Czas pokaże. Byle do przodu.
Dobranoc i pozdrawiam wszystkich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz