niedziela, 16 kwietnia 2017

#17 Turcja - W drodze do Trabzon - Rowerem do Mongolii

Dziś Wielki piątek. Ale dla nas to kolejny dzień podróży. Nie świętujemy bo nie mamy za bardzo jak. Jedynie co to w wyobraźni jestem razem z rodziną w Polsce. Ale to tylko w wyobraźni. Jednak jadąc tak cały dzień ma się duża czasu na różne refleksje. I można też przeżywać coś czego nie ma tu ale jest teraz gdzieś w rodzinnych stronach.
Dziś w południe po długim śniadaniu ruszyliśmy w dalszą trasę. Salih pojechał razem z nami do granic miasta. Wypiliśmy jeszcze w restauracji po drodze pożegnalną kawę i herbatę i pojechaliśmy w przeciwne strony. My dalej na wschód a Salih spowrotem do domu. Chciał abyśmy zostali jeszcze jedną noc u niego ze względu na kiepską deszczową pogodę. Ale my zdecydowaliśmy się jechać dalej. I choć prognoza pogody nie była zbyt optymistyczne to udało się dziś jechać bez deszczu ale cały dzień były niskie, czarne chmury. Za to teraz niebo jest prawie czyste i widać gwiazdy. Jutro ma być piękna pogoda i zrobi się cieplej.
Ponieważ droga cały czas prowadzi brzegiem morza. Morze jest po naszej lewej stronie. A po prawej znajdują się góry. Które często schodzą do samej wody. To ciężko jest znaleźć miejsce na namiot. Każdy kawałek równego jest zajęty. A przy samej drodze nie da się spać bo jest duży ruch. Nasza strategią na dziś było znalezienie ogrodu blisko czyjegoś domu i tam rozbicie namiotów. I tak właśnie zrobiliśmy i się udało. Jesteśmy w bezpiecznym miejscu. Na wygodnej trawie. A nawet pan z domu przyniósł nam przed snem herbatę. A starsza pani dała pomidory, cebulę i chleb. Tak że się udało i jest fajnie. Można kończyć pisać i iść spać.
Dobranoc i Pozdrawiam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz