sobota, 22 kwietnia 2017

#20 Gruzja - Batumi i wyjazd w góry - Rowerem do Mongolii

21 kwietnia. Minęło już kilka dni od kiedy jesteśmy w Gruzji. Ale po kolei.
Tak jak planowaliśmy na wieczór dojechaliśmy do Batumii. Na wyjeździe do miasta zatrzymaliśmy się w lokalnej knajpie na piwo. Zdołałem zamówić zaledwie jedno piwo bo już następne postawił nam zapoznamy Gruzin. Piwo wypilismy ale nie mogliśmy siedzieć za długo bo już robiło się ciemno. Pożegnaliśmy się w pojechaliśmy do centrum. Ponieważ byliśmy głodni zdecydowaliśmy że idziemy na chaczapuri do restauracji. A potem spać na plażę. Chaczapuri było bardzo smaczne. I nawet dostaliśmy instrukcję jak go jeść bo to było chaczapuri z jajkiem po Adzarsku. Potem pojechaliśmy w kierunku plaży gdzie znajduje się promenada i park. Było ciepło więc położyliśmy się jedynie w śpiworach.
O szustej rano obudził nas policjant i kazał się składać. Był miły ale mówił że już nie wolno spać. Przenieśliśmy się 50 metrów dalej na ławki i jeszcze tam chwilę siedzieliśmy a potem zrobiliśmy śniadanie. Następnym krokiem było znalezienie Internet. Udało się w restauracji obok dostać hasło do Wi-Fi. Jak już mieliśmy Internet to sprawdziliśmy adres i godziny otwarcia Irańskiego konsulatu. Potem pojechaliśmy załatwiać wizy. Spędziliśmy tam prawie pół dnia bo cały czas czegoś nie mieliśmy. Najpierw kopi paszport, potem adresu hostelu a na koniec się okazało że jeszcze musimy zrobić rezerwację. Udało się wszystko zrobić i Pan konsul przyjął nasze wnioski. Teraz czekamy na weryfikację.
Po zakończeniu zmagań z załatwianiem wizy wyjechaliśmy z Batumii w góry. Jadąc doliną w kierunku przełęczy Goderdzi.
Wieczorem około godziny 19 zapytaliśmy pana w wiacie przystankowej o miejsce gdzie można się rozbić z namiotem a on zaprosił nas do domu. Dostaliśmy kolację i śniadanie. Było bardzo miło. Cała rodzina była dla nas bardzo gościnna. Rano pojechaliśmy do miejscowości Khulo gdzie czekał już na nas znajomym Zaur. To kolega mojego kolegi Jury. U Zaura jesteśmy do tej pory. Ale jutro chcemy jechać dalej by przejechać przełęcz. Mieliśmy jechać już dziś ale wczoraj się źle czułem i cały dzień nie wychodziłem z łyżka. Dziś jest już ok. Nawet byliśmy na spacerze po wiosce. Nie chce się jechać ale trzeba. Przed nami kolejne przygody.
W każdym razie muszę powiedzieć że Gruzini są bardzo gościnni. Zapraszają do domów. Podają najlepsze jedzenie i wino.
Pozdrawiam


3 komentarze:

  1. Świetne zdjęcia. Pięknie tam, bardzo pięknie. Już 50 lat temu Filipinki (taki żeński zespół wokalny) śpiewały tęsknie - Batumi, herbaciane pola Batumi... Powodzenia!! Marysia

    OdpowiedzUsuń