czwartek, 27 kwietnia 2017

#24 Gruzja - Jezioro Parawani - Rowerem do Mongolii

Dzisiejszy dzień to kontynuacja jazdy pod wiatr. Podobnie jak wczoraj strasznie wiało. Momentami na prostej drodze nie można było jechać szybciej niż 7 km/h. Do tego choć słonecznie to strasznie zimno. W nocy był mróz. Ale najgorsze jest dudnienie wiatru w uszach. Działa to strasznie negatywnie na psychikę. Odniechciewa się dalszej jazdy. Ale poza wiatrem dziś był bardzo udany dzień.
Rano po spakowaniu rowerów weszliśmy jeszcze do tureckiej restauracji gdzie obok spaliśmy na czaj. Dostaliśmy też do tego bardzo dobra zupę i świeżą lepioszkę. Kilka kilometrów dalej po drodze zostaliśmy zaproszeni na kawę i rogaliki domowej roboty. Do tego miła rozmowa. Ale żmudnie jechaliśmy dalej aż do wieczora. Dojechaliśmy do miejscowości Poka nad brzegiem jeziora Parawani. Miejscowość ta słynie z tego że jest najzimniejsze w Gruzji. A cały rejon jest nazywany Gruzińską Syberią. Nic dziwnego znajduje się na wysokości 2100 m n.p.m. a otoczona jest szczytami powyżej 3 tysięcy m n.p.m. A znajdujące się obok jezioro Parawani jest największym jeziorem w Gruzji.
Dojechaliśmy tu przed 19 i było już naprawdę bardzo zimno. Pytając o wodę miejscowego mężczyznę, po krótkiej rozmowie zostaliśmy zaproszeni na noc do domu. I całe szczęście bo dziś w nocy też ma być przymrozek.
To Tbilisi jeszcze 140 km. Ale jutro powinniśmy już zjechać znacznie niżej. Będzie też cieplej.
Pozdrawiam


1 komentarz:

  1. Kibicuję wam bardzo i cieszę się z kolejnych przejazdów - a zdjęcia są fantastyczne... Marysia Cicha

    OdpowiedzUsuń