wtorek, 9 maja 2017

#32 Armenia - Pierwszy dzień, pierwsza impreza - Rowerem do Mongolii

Zaczęło się jak zawsze, od śniadania i koniec też był podobny bo dzień zakończyła impreza. Ale nie znaczy to że zawsze imprezujemy na koniec dnia. Dziś się tak po prostu nam przydarzyło. A świętować trzeba bo jesteśmy w nowym kraju a i jutro dzień zwycięstwa.
I tak rano po śniadaniu pojechaliśmy na granicę. Po drodze zakupy i odpoczynek w czajhanie. Jak ruszaliśmy spotkaliśmy parę rowerzystów z Szwajcarii i potem razem jechaliśmy połowę dnia. Granica poszła gładko. Może 5 minut na wszystko. Około 16 rozdzieliliśmy się oni zostali a my jeszcze pojechaliśmy 2 godziny. Tyle że po drodze był podjazd serpentynami około 300 m przewyższenia. Na szczycie zbierało się na burze i była już prawie 19 więc postanowiliśmy zostać na nic. I w tym miejscu poznaliśmy miejscowych. Potem była kawa na ławce z lodami. A dalej w domu kolacja z samogonem. Więc Armenia przywitała nas znamienicie.
No i tak na przy okazji muszę wspomnieć że po drodze super widoki. Piękna kraina.
Pozdrawiam.


2 komentarze:

  1. Andrzej Stasiuk napisał w recenzji książki Krzysztofa Środy pt. Podróże do Armenii i innych krajów..., że opisuje ona ''czułość dla świata,którego doświadczamy tylko na jedno mgnienie''. Życzę wam wielu, bardzo wielu pięknych mgnień w pięknej Armenii. MC


    OdpowiedzUsuń
  2. no, piekna ta Armenia i jej ludzie/
    zgadzam sie ze Stasiukem tez

    OdpowiedzUsuń